Studio & Live – połączenie dwóch światów

Dźwięk koncertowy i studyjny towarzyszą mi właściwie od początku moich przygód z dźwiękiem. Moje pierwsze dwa miksery, jakie miałem na początku lat 2000: Soundcraft Spirit Folio SX oraz Mackie 8 Bus, pełniły podwójne role – były sercem Studio Taklamakan oraz służyły jako konsolety live na koncertach zespołu Guess Why. W latach 2000-2006 dzieliłem pomiędzy studiem a koncertami z przewagą ilości czasu poświęconego na dźwięk live. Opinia bardzo dobrej jakości koncertów Guess Why pozwoliła mi zaistnieć w roli zastępcy w wielu znanych zespołach. W roku 2006 w związku z nauką w SAE London, a później pracą w londyńskich studiach, przerwałem pracę na koncertach na kilka lat, którą wznowiłem w roku 2010 w roli zastępcy FOH kilku artystów. Moimi podstawowymi zajęciami są dziś miks i mastering w studio, z koncertami i sesjami nagraniowymi będącymi uzupełnieniem tych ról.

Te dwa światy w moim przypadku uzupełniają się idealnie. Po każdym koncercie czuję, że dzięki niemu staję się odrobinę lepszy w studio, a po każdej zmiksowanej piosence w studio czuję, że dzięki niej kolejny koncert będzie lepszy. Od strony samej realizacji dźwięku miksowanie live i miksowanie w studio są dzisiaj bliższe niż kiedykolwiek. Narzędzia do pracy live i pracy w studio są dzisiaj do siebie bardzo zbliżone. Koncerty dają łatwą możliwość wielośladowej rejestracji połączoną z możliwością wirtualnych prób dźwięku (virtual soundcheck) przy użyciu zarejestrowanych śladów. To daje mi możliwość dopracowywania miksów koncertowych na poziomie studyjnej szczegółowości, wyrabiając jednocześnie coraz lepsze odruchy w zakresie szybkości działania przy miksowaniu w studio.

Koncerty dają w odbiorze dźwięku ważną unikalną cechę – reakcję publiczności na muzykę i jej brzmienie. Satysfakcja z aplauzu publiczności głośniejszego niż sam koncert jest wielka!

W moim przypadku połączenie świata studyjnego ze światem dźwięku live okazało się być wzajemnym uzupełnieniem. Każda z ról ma u mnie istotny wpływ na rozwój w tej drugiej. Myślę, że nie byłbym tu gdzie jestem, nie byłbym unikalny w stopniu w jakim jestem, gdybym nie łączył tych dwóch przestrzeni. A dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek te światy są zbliżone do siebie pod względem technologii. Koncertowe konsolety cyfrowe coraz bardziej zbliżają się możliwościami do środowiska studia nagraniowego. Dziś stanowisko realizatora FOH coraz częściej przypomina studio nagrań. Możliwości konsolet funkcjonalnie niewiele odbiegają od narzędzi studyjnych, więc miksowanie odbywa się w bardzo podobny sposób. A regulacja parametrów brzmieniowych samego nagłośnienia i dopasowanie brzmienia pod dane pomieszczenie przypomina czasem do złudzenia mastering, szczególnie kiedy przyjeżdżamy z naszym gotowym miksem na konsolecie.

Jakie są Wasze opinie o łączeniu świata studyjnego ze światem live od strony inżynierii dźwięku?